Special
Dołączył: 23 Wrz 2006
Posty: 399
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Bielawa/Wrocław
|
Wysłany: Śro 17:49, 06 Gru 2006 Temat postu: Czas Spełnienia. |
|
|
Kheldar juz nie jest samotny ;]
-----------------------------------------------------------------------------------
Czas Spełnienia.
Słońce zniżało się już ku horyzontowi, a oni wciąż szli. Drogę wyznaczało im słońce. Tym razem zaprowadziło ich nad brzeg Morza Rubinowego. Piach skrzypiał pod ich bosymi stopami, a świeża morska bryza rozwiewała im włosy. On – wysoki, szczupły, z mocno zarysowanymi muskułami, o karnacji południowca. Długie brązowe włosy tańczyły na wietrze, zdawały się żyć własnym życiem. Jego łagodne, szare oczy wyraźnie odznaczały się na tle opalonej twarzy. Trudno było rozpoznać w nim bezwzględnego wojownika, niosącego śmierć elvińskiej pladze. Ona – młodsza od niego, o sylwetce bogini. Złote loki na początku starannie upięte, teraz wirowały w szaleńczym tańcu. Jej anielska twarz miała w sobie coś magicznego, a jej chabrowe oczy hipnotyzowały każdego, kto tylko w nie spojrzał.
Nagle się zatrzymali, Kheldar spojrzał na Yeny, ona na niego. Ich spojrzenia płonęły od namiętności. Ciepła morska woda obmywała im stopy. Jego dłonie powędrowały w kierunku jej ramion i płynnym ruchem zsunęły z nich zieloną suknie, która opadłą na piasek ukazując jej kobiece kształty. Następnie Kheldar ściągnął własne spodnie oraz kaftan. Stali tak na brzegu morza wpatrzeni w siebie. Podszedł do niej, wziął ja na ręce i powoli wszedł w krwistoczerwoną toń morza. Gdy słona woda obmyśla już każdy fragment ich nagich ciał, spletli swe ciała w uścisku i złączyli swe usta. Stali tak wtuleni w siebie przez kilkadziesiąt sekund, jednak ta chwila wydawała się dla pary kochanków wiecznością. Usta rozłączyły się, on chwycił jej dłoń i poprowadził ją w kierunku plaży. Kiedy już na nią dotarli, Kheldar klęknął i wyrecytował:
- O piękna Yeny, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz ma żona do końca naszych dni?
- Tak Kheldarze – odpowiedziała zaskoczona i ze łzami szczęścia w oczach rzuciła mu się na szyje. Długie minuty tarzali się po piasku, aż w końcu Kheldar znalazł się na niej. Spuścił wzrok, a ten zatrzymał się na niewielkich, lecz jędrnych piersiach, które falowały w płytkim, nierównym oddechu. Zapragnął jej i wiedział, że ona tez go pragnie. Ich spojrzenia znów się spotkały, a już po chwili dwa ciała stały się jednością.
Nie dbali o to, że powietrze stało się mroźne, albowiem ich ciała rozpalała żądza namiętności, kochali się ze sobą jakby byli w transie, a nad ich głowami lśniły miliony gwiazd. Jej plecy wygięły się niby drzewiec łuku, a na jego czoło wystąpiły krople potu. Obje drżeli z rozkoszy, wydając z siebie ciche westchnienia. Czuli się jak w niebie, lecz wiedzieli, że to dopiero początek wspaniałych chwil jakie są jeszcze przed nimi. Kheldar padł wyczerpany na piasek, spojrzał na Yeny, a ona odwzajemniła spojrzenie. Przez kilka minut leżeli tak wpatrzeni w siebie. W końcu on przysunął się do swej wybranki, objął ja swym ramieniem i zasnęli...
Obudził ich brzask...
-----------------------------------------------------------------------------------
Co było dla mnie inspisacją do napisania tego, niech pozostanie moją słodka tajemnicą
|
|