FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
LEGENDA O HELBREATH rozdz 10
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Forum BLOOD and HONOR Strona Główna » Poezja » LEGENDA O HELBREATH rozdz 10
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kala



Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 624
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Skąd: Aresden

 Post Wysłany: Nie 12:27, 14 Sty 2007    Temat postu: LEGENDA O HELBREATH rozdz 10

Epizod 10 Symbol śmierci

Któregoś dnia, gdy Kardan był zajęty sprawami swej gildii, Maari wybrała się z rodzicami na polowanie. Miłościwie władający ziemiami Aresden król Thorungus postanowił zwiedzić krainę wiecznej zimy, by zbadać tereny łowieckie a przy okazji zdobyć magiczne przedmioty, o których wieść niosła po Świecie Helbreath. Zabrali z sobą sporą drużynę najlepszych wojów, łuczników i magów.
Okolica zimna i wietrzna pokryta bielą po horyzont nie zwiastowała nic dobrego. Na ich drodze stawały potworki niespotykane nigdzie dotąd. Straż przednia pod dowództwem Tiritia i podległymi jemu Belia, Bruxim, Linariem, Kielonem rozprawiała się z Lodowymi Golemami, Beholderami i innymi stworami zadomowionymi tu na dobre. Po dłuższej wędrówce po Ice Bount wśród śniegu i lodu natrafili na prawdziwą bestię, nieco przypominającą smoka.
Na ich widok potwór o ogromnym połyskliwym cielsku rozwarł, wąska paszczękę, przepełnioną rzędami ostrych zębisków. Rozwinął błoniaste skrzydła i załopotał złowrogo z takim impetem, że tumany śniegu wzbiły się w powietrze tworząc istną zawieję ograniczającą widoczność. W tym momencie zakrzywione pazury zazgrzytały o lodową powłokę ziemi. Wywern zawył przeszywająco a fala dźwięku ogłuszyła ludzi. Stwór wzbił się w powietrze i runął na nich zadając błyskawiczne ciosy krogulczymi pazurami. Wojowie uderzyli z kontratakiem zadając celne razy. Łucznicy strzelali przeszywając ciało bestii. Magowie uwijali się wspomagając ich swymi czarami uleczającymi bądź dodającymi siły. Ciało Wywerny krwawiło obficie, rozjuszając potwora jeszcze bardziej. Rozdziawił paszczę, uniósł swe cielsko osiadając zadem na tylnych łapskach i rzucił czar w postaci gradu ostrych, lodowatych bryłek, które przebijały zbroje zadając śmiertelne rany. Jednak czar ten był niczym w porównaniu z tym, co się nagle wydarzyło. Bestia wydała z siebie masywny podmuch zimnego wiatru, który w mgnieniu oka zamrażał walczących z nią wojowników pierwszej straży. By zaraz potem ich spowolnione ciała zaatakować z impetem waląc pełną mocą łbem i ogonem, a każdy trafny cios był oznaką kolejnej śmierci. Zbroje dzielnych wojów były roztrzaskiwane a oni sami wyrzucani w powietrze by po upadku oddać ostatnie tchnienie…Widząc, co się dzieje, Rovan dowódca Gwardii Królewskiej, zatoczył lewą ręką krąg. Elita ujrzawszy ten gest włączyła się do walki. Wiedzieli, że to rozkaz do otoczenia bestii, zwartym kręgiem i dokonania zmasowanego ataku. Rovan to doświadczony strateg, obdarzony nieprzeciętnym zmysłem organizacyjnym. Dowodził licznymi akcjami, wyprowadzając drużynę zawsze zwycięsko z najtrudniejszych potyczek. W mgnieniu oka skoczył dwa kroki do przodu z mieczem wycelowanym prosto w serce bestii. Jednocześnie z jego prawej strony rosły Mintiados z wielką furią natarł swym kolczastym barbarianem na lewą, przednią łapę, gruchocząc gnaty ryczącego potwora, który zachwiał się z bólu. Od lewej strony Rovana, Wywerna dopadł Bokserus i mieczem trzymanym oburącz ciął z niesamowitą siłą gdzie popadło. Drugą łapą zajął się Qavtanus siekając zaciekle aż potwór zaczął szamotać całym cielskiem. Na tylne łapy rzuciły się Anti, Tearis, Xemusena i Maari. Z boków nacierali Volcan, Azon, Hed, Egzekio i Spec zadając dotkliwe rany. Dzięki temu zdezorientowana bestia straciła kontrolę nad sytuacją i zaczęła miotać się, wykonując nieprecyzyjne ciosy na oślep. Atak rycerzy wspomagali łucznicy Adrini, Pietros, Sogul i Karen. Królewscy magowie McArthar, Marihio, Kirtek, Lagnario, Magnifik i Borka oraz młoda adeptka sztuki magii Nati, czarami dodawali sił walczącym i uzdrawiali rannych. Królowa Axana i król Torungus czarami ofensywnymi atakowali potwora. Wywern niezwykle wytrzymały, po raz kolejny uniósł cielsko i waląc skrzydłami uderzał boleśnie atakujących go rycerzy. Tonato, Kielon, Mucio, Gunarios błyskawicznie przycięli mu skrzydła. I w tym momencie Rovan zadał mu śmiertelny cios, zatapiając swój miecz głęboko po nasadę w sercu i rozpruwając cielsko po sam gardziel. Bestia runęła bezwładnie a moc w niej zawarta uwolniła się pozostawiając tylko…lodowe ciało potwora. Wojowie zebrali magiczne przedmioty, które pozostawił martwy Wywern. Wokół leżeli ranni i trupy współbraci. ... Dragoni, który zasłonił księżniczkę swym ciałem, ratując jej życie, broczył krwią. On świadomy grozy sytuacji nie odstępował jej na krok. Cały czas czujny, chronił ją biorąc wiele ciosów na siebie. Ona jednak czuła, iż czyjaś wielka moc nieustannie, uleczała ją podczas walki, magiczną aurą uzdrawiania...
…Tak... Kątem oka spostrzegła go tym razem...Stał w oddali, promieniujący ogromną mocą...Miał na sobie jej barwy... Wielki Królewski mag Elvne Jefery w różowej pelerynie, uśmieszek pojawił się w kąciku jej ust...A jednak jest gotowy na wszystko - pomyślała -…nawet na docinki własnej gildii…
Ich spojrzenia spotkały się znowu, jak kiedyś, gdy przybył do Aresden by ją zabić. Patrzyła teraz w jego stronę nieświadoma, co się wokół dzieje...Gdy nagle, poczuła miażdżący cios w plecy...Ciemność... I w tym momencie znowu otrzymała wielką moc uzdrowienia...Spojrzała do tyłu...To elviński wojownik... Przybył wraz z kompanami po łupy. Bo wieść o wyprawie aresów szybko rozeszła się po Świecie Helbreath. On wraz z innymi wpadli między aresów, rannych i wycieńczonych za sprawą Wywerny. W oczach obu wrogich plemion ukazały się błyskawice nienawiści. Rozgorzała bitwa. Ostrza mieczy skrzyżowały się w krwawej walce na śmierć i życie. W ruch poszły topory i śmiercionośne młoty. Aresi rozgrzani walką z gigantycznym potworem szybko otoczyli kordonem elvinów niosąc śmierć intruzom... Odgłosy walki cichły...Wokół leżeli ranni i trupy współbraci oraz wrogów. A czerwone plamy krwi w na tle bezkresnej bieli były kolejnym symbolem śmierci w wyniku niekończącej się walki w Świecie Helbreath.
Król Thorungus został poważnie ranny, królowa Axana i księżniczka Maari również odniosły obrażenia. Garstka pozostałych przy życiu zabierając rannych powróciła do Aresden. W mieście magowie opatrzyli rannychi. Stan zdrowia wodza Thorungusa był bardzo poważny. W Aresden zapanował smutek i trwoga, które przyćmiły radość i zdobyte doświadczenie z pokonania potwora....Zdrowie króla liczyło się najbardziej. Thorungus był mądrym i sprawiedliwym królem, który nade wszystko miłował swój lud. Poddani odwzajemniali mu się darząc go wielkim szacunkiem i poważaniem.
Nadworni magowie sporządzali lecznicze mikstury. Przy łożu króla czuwali jego zaufani magowie-medycy McArthar i Kirtek. Poili nieprzytomnego małymi łyczkami, palili kadzidła, robili okłady ziołowe na rozległe rany. Maari wiele godzin spędzała przy ojcu tuląc jego rozpalone dłonie do swej twarzy i cichutko modląc się o powrót do zdrowia…
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum BLOOD and HONOR Strona Główna » Poezja » LEGENDA O HELBREATH rozdz 10
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie GMT
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group