Forum BLOOD and HONOR Strona Główna
»
Poezja
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie GMT
Skocz do:
Wybierz forum
Witajcie w naszych progach
----------------
Data:
Kupie/Sprzedam
Manufacturing i Alchemia
Screenshot's
Rekrutacja
Poradnik
Inne
----------------
Plotki, ploteczki, dowcipy
Uwagi o stronie i forum
Gry RPG
Poezja
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
McArthur
Wysłany: Pią 4:00, 05 Sty 2007
Temat postu:
na forum pld bardzo rzadko zagladalem.. baaaaaaardzo rzadko wiec znam tylko to z gg
Kala
Wysłany: Czw 12:54, 04 Sty 2007
Temat postu:
BruxA
, hehehe!! nie, nie.Wystąpi tu kilka kobiecych postaci, pewnie w każdej z nich jest odrobinka mnie. Ale generalnie opisałam tu wszystkie dziewczyny jakie spotkałam na serwie, przypinając do nich część prawdy, część natomiast osnułam wymyślonymi wątkami.
Artur
, prawda, spora część Legendy powstała na hbpld i tam ukazywała się cyklicznie na forum ogólnym w dziale ART. Poza tym czasem konsultowałam się z Tobą co do terści i różnych szczegułów wysyłając ci spore fragmenty do oceny.
McArthur
Wysłany: Wto 23:19, 02 Sty 2007
Temat postu:
a ja juz to widzialem... jestem tego pewny.. z pare lat temu
no..;P
tak kala?;p
kazik
Wysłany: Wto 21:57, 02 Sty 2007
Temat postu:
hehehe
BruxA
Wysłany: Wto 16:27, 02 Sty 2007
Temat postu:
Autocharakterystyka Kaluś?
Kala
Wysłany: Wto 1:23, 02 Sty 2007
Temat postu: LEGENDA O HELBREATH rozdz 7
Epizod 7 Uczta serca Maari
Tak niewiele niewiast żyje w Świecie Helbreath. To Świat twardej i brutalnej walki. To ciągłe zmagania się z wrogiem, który czyha na każdym kroku.
Maari, siostra uderzająco podobna do Nikele pojawiła się w Świecie Helbreath kilka godzin po niej. Różniły się tylko kolorem tęczówek. Oczy Maari były ciemno brązowe a siostry ciemno niebieskie. Ich prababka była plemienną czarodziejką i jasnowidzką. Swą tajemną wiedzę i magiczną moc przekazała babce a ta miała przekazać wnuczce. Lecz wydarzył się niewyjaśniony do dziś wypadek. Otóż babka zaginęła a maleńka Maari została znaleziona na Middelandzie przez wędrownych kuglarzy. Wokół niej stąpał Unikorn, z nisko pochyloną głową, jakby pilnował niemowlęcia. Za sprawą aresdeńskich barw zawiniątka jakie znaleziono w pobliżu została odwieziona do Aresden. Po tamtym wydarzeniu krążyły plotki a bardowie śpiewali ballady o dwóch bliźniaczkach, znalezionych tamtego ranka. Lecz nikt nie wiedział jaki los spotkał drugie dziecko. Maari nie pamiętała zdarzeń z przeszłości a i inni też powoli zapomnieli.
Razem z Nikele dorastały, razem uczyły się sztuki walki i magii. Obie miały ogromne powodzenie. Lecz Maari nie zwracała uwagi na zalotników. Nade wszystko kochała walkę pod każdą postacią. Chętnie biegała na pojedynki na wyspę Blending Island z rycerzami, by z każdej walki czerpać nauki dla siebie. Pytała o wszystko, była żądna wiedzy, ciągle się doskonaliła. Później, gdy już posiadła spore umiejętności chętnie dzieliła się wiedzą z nowymi, niedoświadczonymi wojownikami. Oprowadzała ich po okolicy, tłumaczyła, co i jak, tym zjednywała sobie ludzi.
W śród mieszkańców Helbreath było tak przyjęte, iż na pewnym poziomie doświadczenia wstępowało się do bractwa inaczej zwanego gildią, w którym to zostawało się podporządkowanym prawom w nim rządzącym. Wybór gildii był zawsze wolną, nieprzymuszoną wolą każdego mieszkańca.
Księżniczka Maari została bardzo wcześnie przyjęta do gildii, ponieważ cieszyła się dobrą opinią z racji swej rozwagi i uczciwości. Razem z przyjaciółmi rosła w siłę, pokonując poszczególne szczeble poziomów umiejętności. Szybko otrzymała funkcję w radzie, miała predyspozycje do kierowania ludźmi. Potrafiła zagrzać swych przyjaciół do walki z potworami i wrogiem. Dowódca Sogul liczył się z jej zdaniem a mając słabość do niej pozwalał na wszystko, czego zapragnęła. Była tu szczęśliwa, czuła się kochana a w zamian za to obdarowywała ich przyjaźnią oraz czarującymi uśmiechami. I tak czas jej upływał beztrosko. Piękniała z dnia na dzień. Imponowało jej, a jakże jak każdej młodej kobiecie to, że wojownicy i magowie ścigają się w uprzejmościach względem niej. Lecz wszystkich adoratorów odsyłała z kwitkiem, sprytnie i z humorem, broniąc się przed miłością. Bo nade wszystko ceniła sobie wolność i niezależność od mężczyzn. Raczej zawsze marzyła, aby władać mieczem jak wytrawny wojownik niż uwikłać się w romans. Miała owszem wiele sympatii większych lub mniejszych, ale zawsze panowała nad tym i trzymała dystans. Działo się tak aż do momentu, gdy pewnego dnia wybrała się z ulubionym czarodziejem Rocowenorem, na bezkresy Middlelendu. Wówczas to do ich drużyny dołączył Kardan, dowódca innej gildii, rycerz bardzo znany ze swej odwagi, waleczności i prawości. Na polowaniu walczyli ramie w ramię, obserwując się wzajemnie. Po tym dniu zaczęli się spotykać w różnych ustronnych miejscach, spędzając czas na rozmowach. Czasem magicznym teleportem przenosili się na wyspę Bleeding Island by trochę powalczyć z sobą dla zabawy. Podczas pierwszej walki Maari pokonała go z kretesem, czego później nigdy więcej nie udało jej się dokonać. Być może pozwolił na to z rozmysłem. Zupełnie zapomnieli o świecie, jaki ich otaczał, zaczęli żyć tylko dla siebie. Z każdym dniem ich uczucie nabierało jednoznacznych barw.
Któregoś dnia Kardan delikatnie uniósł jej głowę, spojrzał w oczy i drżącym głosem zapytał.
- Maari …doznaję dziwnego uczucia…ciągle myślę o tobie…wiem, że chcę być zawsze blisko ciebie, … boję się tego, co czuję nazwać po imieniu…czy ty czujesz tak samo?
Maari nieśmiało odwróciła wzrok na widok jego spojrzenia i powiedziała.
- Tak, czuje dokładnie tak samo…
Wówczas to Kardan powolutku objął ją i delikatnie muskając jej usta pocałował… na znak budzącego się w nim uczucia miłości. Ona zaczerwieniła się nieznacznie…nie przestając się uśmiechać.
Od tej pory nie odstępował jej na krok, chciał ją tylko dla siebie. Stał się zaborczy i zazdrosny. Ciągle kontrolował czy aby nie romansuje z innymi. Odciągał od jej własnej gildii zabierając na hunty w poszukiwaniu magicznych przedmiotów, uczył jak radzić sobie w tym brutalnym świecie.
Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin